Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Siostry Plotą, czyli pasja, miłość do rękodzieła i szacunek do natury. Ania i Kasia uratowały rodzinną tradycję na Pradze-Północ

Alicja Glinianowicz
Alicja Glinianowicz
"Siostry Plotą" to pracowania zlokalizowana przy placu Hallera w Warszawie.
"Siostry Plotą" to pracowania zlokalizowana przy placu Hallera w Warszawie. Aleksy Witwicki
Postanowiły uratować rodzinną tradycję związaną z rękodziełem i gdy ich dziadek po 30 latach chciał zamknąć sklep z wyrobami z wikliny na Pradze-Północ w Warszawie, podjęły decyzję, by kontynuować jego działalność. Dwie siostry - Ania i Kasia - wyplatają i uczą innych, jak wyplatać. To historia o ogromnej pasji, przywiązaniu do rzemiosła i szacunku do natury.

Spis treści

Jedna graficzka i arte terapeutka, druga - aktorka. Pierwsza ukończyła Akademię Sztuk Pięknych w Warszawie, druga – jest absolwentką Akademii Sztuk Teatralnych w Krakowie. Dwie siostry – Anna Borecka i Katarzyna Nejman – wspólnie uratowały prowadzony 30 lat przez ich dziadka rodzinny sklep z wikliną na Pradze-Północ w Warszawie.

Dziadek, który 30 lat prowadził sklep z wikliną

- Wszystko zaczęło się od naszego dziadka, który miał swój sklep na ulicy Środkowej. Po 30 latach, akurat w czasie pandemii, postanowił zamknąć biznes – opowiada naszej redakcji Ania. - Pomagałyśmy wtedy w wyprzedaży rzeczy. Kasia wrzuciła informacje na grupę pandemiczną dla kobiet na Facebooku informując, że nasz dziadek zamyka sklep na Pradze i jeśli ktoś chce to są to ostatnie dni, kiedy można nas tam odwiedzić – dodaje.

Informacja rozniosła się błyskawicznie. I już na następny dzień przed sklepem ustawiła się kolejka. Wszystkie artykuły zostały wyprzedane zaledwie w dwa dni.

- Dla mnie był to bardzo magiczny czas. Przychodzili do nas ludzie ze swoimi osobistymi historiami. Odwiedziła nas pani, która opowiadała, jak bywała tu jako dziecko ze swoją babcią. Pojawiła się bardzo duża chęć wsparcia dziadka, powiedzenia mu "dziękujemy, za to, co pan robił przez te 30 lat" – przyznaje Kasia.

Dawny właściciel sklepu przez lata współpracował z rzemieślnikami z całego kraju. Sprowadzał wyroby do stolicy, gdzie jako jeden z nielicznych wtedy promował rękodzieło.

- Kiedy zamykaliśmy sklep na Środkowej dla mnie niebywale było to, że odnajdywałam listy z rzemieślnikami, z którymi on współpracował. Gdy ludzie przychodząc tu, pytali gdzie jeszcze mogą kupić produkty z wikliny, to dziadek wyciągał taką grubą książkę telefoniczną i szukał numerów do osób, które zna, kojarzy – wspomina Kasia.

"Siostry Plotą" to pracowania zlokalizowana przy placu Hallera w Warszawie.

Siostry Plotą, czyli pasja, miłość do rękodzieła i szacunek ...

"To się nie może tak po prostu skończyć"

Sklep na Środkowej miał zaledwie około 35 metrów kw. Mały metraż i mnogość zgromadzonych tam rzeczy skutkowy tym, że na co dzień w lokalu nie było widać ścian czy sufitu – przesłaniały je wiklinowe wyroby.

- Podczas wyprzedaży, kiedy zobaczyłam, że w sklepie, w którym nigdy nie było tej białej ściany, nagle staje się ona coraz bardziej widoczna, to zrozumiałam, że to naprawdę koniec – zdradza Kasia. - Nie chodziło tylko o nasz sklep, ale o rzemiosło. Coraz mniej ludzi wyplata. Coś, co dawniej było pokoleniowe, teraz przestaje takie być. Niektóre wzory umierają wraz z osobą, która je tworzyła. Dotarło do mnie, że ta nasza historia rodzinna, jest w rzeczywistości historią o rzemiośle w Polsce. Czułam, że to się nie może tak po prostu skończyć. Powiedziałam do Ani: "nie wiem jak, ale musimy to uratować. Nie tylko ten sklep, ale to rękodzieło. Nie możemy tego stracić".

Siostry Plotą, czyli historia o pasji, tradycji, miłości do rękodzieła i szacunku do natury
"Siostry Plotą" to pracowania zlokalizowana przy placu Hallera w Warszawie. Aleksy Witwicki
Siostry Plotą, czyli historia o pasji, tradycji, miłości do rękodzieła i szacunku do natury
"Siostry Plotą" to pracowania zlokalizowana przy placu Hallera w Warszawie. Aleksy Witwicki

Chwilę później zapadła decyzja o tym, by ukończyć kurs dający zawód koszykarki-plecionkarki, a następnie kontynuować działalność dziadka. Początkowo dalej na Środkowej, a od jesieni 2021 roku już przy placu Hallera. We wrześniu tego roku okres najmu lokalu wygasa, jednak Ania i Kasia patrzą z nadzieją w przyszłość i wierzą, że uda się przedłużyć umowę z miastem i będą mogły nadal w w tym miejscu propagować wiedzę o rzemiośle oraz sprzedawać wyroby wiklinowe.

Wiklina łamie schematy. "Rośnie w rok, a jest niebywale wytrzymała"

Wyroby wiklinowe tworzone są z wierzbowych witek. Ścinany jest jednoroczny przyrost wierzby. Zadziwiać może, jak bardzo wydajna jest ta roślina – jej gałęzie po roku osiągają blisko 1,8 metra. Jak słyszymy, zaledwie w ciągu 12 miesięcy przyrost gałęzi wierzby jest wystarczający, by wypleść z nich przykładowo… fotel, który następnie będzie służył latami.

- Jest to bardzo ekologiczny materiał. Do tego to sama natura, nie ma żadnej chemii. Jest to gałązka namoczona wodą i spleciona. Jestem zdziwiona, że dzisiaj w świecie, w którym tak promuje się ekologię, jednocześnie tak mało mówi się o wiklinie – wskazuje Ania.

Siostry Plotą, czyli historia o pasji, tradycji, miłości do rękodzieła i szacunku do natury
"Siostry Plotą" to pracowania zlokalizowana przy placu Hallera w Warszawie. Aleksy Witwicki

- Może dlatego, że za tym nie stoi gruby pieniądz, jest to trudne rzemiosło. Nie ma żadnej maszyny, która wyplata, musi to zrobić człowiek – dodaje Kasia. - Wiklina tutaj łamie wszelkie schematy. Rośnie w rok, a jest niebywale wytrzymała.

Jak wygląda proces wyplatania? Okazuje się, że ściętą wiklinę najpierw gotuje się w kotłach i zdejmuje się z niej korę. Następnie wierzbowe witki należy wysuszyć. Wplata się natomiast zawsze mokrą wiklinę, sucha – jest łamliwa. W związku z tym przed rozpoczęciem prac, wiązki moczy się w wodzie przez około półtorej godziny. Kiedy gotowy, spleciony produkt wyschnie, jest niebywale trwały.

Jak dbać o przedmioty wiklinowe?

- Przy odpowiednim użytkowaniu i szacunku to są to produkty wyjątkowo wytrzymałe. Mamy w domu koszyki wyplecione przez naszego pradziadka – słyszymy.

Jak zostajemy poinformowani, wiklina nie lubi miejsc zimnych i wilgotnych. Przedmioty z wierzbowych witek najlepiej przechowywać w pomieszczeniu o stałej temperaturze. Dodatkowo istnieje patent, jak radzić sobie z wikliną, która pod wpływem działania słońca zszarzała, straciła złocisty kolor. Pomoże tutaj roztwór z kwasku cytrynowego z wodą. Namoczoną w preparacie np. szczoteczką do paznokci należy odczyścić wiklinę i potem spłukać przedmiot wodą. Po wyschnięciu rzecz będzie, jak nowa.

Warsztaty z wyplatania, czyli kontakt z naturą w wielkim mieście

Siostry prowadzą też szeroką gamę warsztatów z wyplatania wikliny. Najczęstszą grupą na warsztatach stanowią dorośli. Grupy są kameralne, składają się maksymalnie z ośmiu osób.

Jak mówią nasze rozmówczynie, flagowy warsztat nosi nazwę "Mój pierwszy kosz" i są to zajęcia sześciogodzinne, w czasie których każda osoba, nawet taka która z wikliną ma pierwszy kontakt, wyplata sama własny kosz.

- Wiklina to kontakt z naturą. W tym przypadku kontakt z naturą w wielkim mieście, gdzie na co dzień nie ma tu za wiele takich okazji. Nie jadąc gdzieś do głuszy, nie uciekając z Warszawy do lasu, możemy sobie odpocząć w środku miasta, przyjeżdżając tutaj tramwajem czy metrem po pracy na warsztaty – wyjaśnia Ania.

W ofercie są też warsztaty cykliczne, podczas których tworzone są różne przedmioty, przez lampy, ramki, kołyski czy fotele. "Siostry Plotą" współpracują także z domem kultury na Pradze i prowadzą warsztaty dla osób niepełnosprawnych.

- Nasza działalność zaczęła się z obawy, że to się może skończyć. Warsztaty bezpośrednio odpowiadają na tę naszą misję ratowania rzemiosła - rodzić świadomość innych. Te spotkania z ludźmi, ta magia, która się wtedy wydarza, to przynosi mi największą satysfakcję – mówi Kasia. - Osoby na tych warsztatach czasami mówią, że przyjechały tu, aby głowa odpoczęła, pobyła przy tym wyplataniu, aby podotykać, pogadać, poczuć, być tu i teraz.

- Tu spotykają się ludzie o różnych wartościach, wierzeniach, myślach. Wiklina łączy pokolenia – podsumowuje Ania.

Siostry, aby promować wiedzę na temat rękodzieła wydały książkę "Wiklina. Piękne rzeczy, które wypleciesz sam(a)". Ania i Kasia za swoją działalność otrzymały tytuł Bizneswoman Roku w kategorii "Mikrobiznes". Wyróżnienie przyznawane jest przez Fundację Sukces Pisany Szminką.

Sklep i pracownia "Siostry Plotą" zlokalizowany jest przy placu Hallera 5 w Warszawie. Miejsce to otwarte jest od poniedziałku do piątku w godz. 11.00-18.00 oraz w sobotę od 11.00 do 14.00.

Siostry Plotą, czyli historia o pasji, tradycji, miłości do rękodzieła i szacunku do natury
"Siostry Plotą" to pracowania zlokalizowana przy placu Hallera w Warszawie. Aleksy Witwicki
Siostry Plotą, czyli historia o pasji, tradycji, miłości do rękodzieła i szacunku do natury
"Siostry Plotą" to pracowania zlokalizowana przy placu Hallera w Warszawie. Aleksy Witwicki
od 7 lat
Wideo

Precz z Zielonym Ładem! - protest rolników w Warszawie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto